Copter a Twoje zdrowie i zycie. Badz rozsadniejszy.
Moderatorzy: moderatorzy2014, moderatorzy
Copter a Twoje zdrowie i zycie. Badz rozsadniejszy.
Witam,
Dzisiaj zdarzyla mi sie przykra sytuacja, ale moze takie ekstremalne przezycie pozwoli innym poczatkujacym pilotom copterow bardziej zadbac o swoje bezpieczenstwo.
Moj quad zostal uruchomiony zaledwie kilka dni temu. Wczesniej (i teraz rowniez) latalem helikami, ponad 4 lata, od rozmiaru 400 do spalinowej 50 i nigdy nie mialem sytuacji zebym spowodowal sam dla siebie zagrozenie. Tym razem, w wypadku quada, niestety stalo sie.
Jako ze moj quad nie jest jeszcze prawidlowo ustawiony chcialem popracowac nad pidami, w domu, na malej przestrzeni co okazalo sie wyjatkowo glupim pomyslem. Quad pedzony jest silnikami RCTimer 700KV i smiglami APC 10x4.7, rozpietosc 50 cm i waga 1 kg. Ludzie wspominaja tu i owdzie ze APC sa bardzo ostre, ale przeciez mi sie nic nie stanie, jestem ostrozny, umiem latac, i skoro heli mi krzywdy nie zrobily..
Wprowadzilem nowe ustawienia PID, podnioslem quada, zaczal sie bardzo dziwnie zachowywac. Jakims cudem podniosl sie az na wysokosc mojej glowy mocno oscylujac na boki, przestraszony odjalem gazu, zareagowal z wielkim opoznieniem, zbyt wielkim. Wszystko widzialem jak w zwolnionym tempie, quad niebezpiecznie sie do mnie zblizyl, silniki zaczely juz zwalniac. Podnioslem reke zeby sie zaslonic, na wszelki wypadek, po czym cos mi strzelilo do lba ze zlapie go od spodu zanim uderzy we mnie albo w sciane. Gdy go zlapalem znowu mocno sie zachwial uderzajac smiglem w przedramie na wysokosci nadgarstka...
Poczatkowo nic sie nie dzialo, to nie bylo mocne uderzenie, nawet nie bolalo, a moze po prostu nie czulem z powodu adrenaliny. Jednakze juz po chwili zobaczylem na nadgarstku ciemna szczeline ktora szybko sie poszerzala i pojawily sie pierwsze krople krwi. Skora i cialo "rozeszly sie" bardzo szeroko na dlugosci okolo 4-5 cm po skosie bocznej strony nadgarstka, i zobaczylem wlasna kosc..
Dziwne, ale wciaz nie czulem bolu. Za to poczulem paniczny strach. Bylem w domu sam, co prawda nie bylo mocnego krwawienia, ale jesli jednak smiglo naruszylo zyly albo tetnice to moze sie okazac ze bedzie po mnie w pare minut. Ta mysl blyskawicznie mnie otrzezwila. Kapiac krwia dopadlem szafki gdzie trzymam sprzet turystyczny, wydobylem apteczke pierwszej pomocy a z niej bandaze i opaski uciskowe. Samodzielnie, korzystajac tylko z lewej reki zrobilem fachowy opatrunek i zacisnalem opaska. A niedawno zastanawialem sie czy jeszcze cos pamietam z kursu pierwszej pomocy, widac emocje doskonale odswiezaja pamiec. I do tego zrob to jedna reka... normalnie, na spokojnie, marne szanse.
Okazalo sie ze nie jest zle, krwawienie szybko udalo sie zatamowac, zadzwonilem po bliskich ze musze dosyc szybko dostac sie do szpitala. W szpitalu zostalem posadzony o praktykowanie walki ostrym mieczem i dostalem porade zeby uzywac rekawic
Rana okazala sie co prawda niedluga, zaledwie 4 cm, ale bardzo gleboka, zas cialo rozeszlo sie bardzo szeroko. A to tylko smiglo APC, i to na zwalniajacym silniku. Skonczylo sie na 4 szwach, surowicy antytezcowej i na wszelki wypadek, srodkach przeciwbolowych. Przedramie mi troche spuchlo i zaczynam odczuwac bol. Jutro mam wolne... jesli stan pozwoli popracuje nad pidami, na zewnatrz, z quadem z dala ode mnie. Jesli chce niech lamie wszystkie smigla i gnie ramiona, ale z dala ode mnie.
Badz madrzejszy o moje doswiadczenie. Gdybym trafil w tetnice nadgarstka moglbym samodzielnie nie powstrzymac krwawienia, a w domu akurat nie bylo nikogo innego. Czy pogotowie by zdazylo ? Quady to fajna zabawa, ale teraz mam pelna swiadomosc ze w tych szczegolnych przypadkach, przy braku ostroznosci albo zwyklego rozsadku, przy wyjatkowo niekorzystnym zbiegu okolicznosci - quad Cie okaleczy, a w skrajnym wypadku zabije.
Jesli opis kogos nie przekonuje do zachowania ostroznosci, jutro zrobie zdjecie zszytej rany.
Grzesiek. Wciaz zyw.
Dzisiaj zdarzyla mi sie przykra sytuacja, ale moze takie ekstremalne przezycie pozwoli innym poczatkujacym pilotom copterow bardziej zadbac o swoje bezpieczenstwo.
Moj quad zostal uruchomiony zaledwie kilka dni temu. Wczesniej (i teraz rowniez) latalem helikami, ponad 4 lata, od rozmiaru 400 do spalinowej 50 i nigdy nie mialem sytuacji zebym spowodowal sam dla siebie zagrozenie. Tym razem, w wypadku quada, niestety stalo sie.
Jako ze moj quad nie jest jeszcze prawidlowo ustawiony chcialem popracowac nad pidami, w domu, na malej przestrzeni co okazalo sie wyjatkowo glupim pomyslem. Quad pedzony jest silnikami RCTimer 700KV i smiglami APC 10x4.7, rozpietosc 50 cm i waga 1 kg. Ludzie wspominaja tu i owdzie ze APC sa bardzo ostre, ale przeciez mi sie nic nie stanie, jestem ostrozny, umiem latac, i skoro heli mi krzywdy nie zrobily..
Wprowadzilem nowe ustawienia PID, podnioslem quada, zaczal sie bardzo dziwnie zachowywac. Jakims cudem podniosl sie az na wysokosc mojej glowy mocno oscylujac na boki, przestraszony odjalem gazu, zareagowal z wielkim opoznieniem, zbyt wielkim. Wszystko widzialem jak w zwolnionym tempie, quad niebezpiecznie sie do mnie zblizyl, silniki zaczely juz zwalniac. Podnioslem reke zeby sie zaslonic, na wszelki wypadek, po czym cos mi strzelilo do lba ze zlapie go od spodu zanim uderzy we mnie albo w sciane. Gdy go zlapalem znowu mocno sie zachwial uderzajac smiglem w przedramie na wysokosci nadgarstka...
Poczatkowo nic sie nie dzialo, to nie bylo mocne uderzenie, nawet nie bolalo, a moze po prostu nie czulem z powodu adrenaliny. Jednakze juz po chwili zobaczylem na nadgarstku ciemna szczeline ktora szybko sie poszerzala i pojawily sie pierwsze krople krwi. Skora i cialo "rozeszly sie" bardzo szeroko na dlugosci okolo 4-5 cm po skosie bocznej strony nadgarstka, i zobaczylem wlasna kosc..
Dziwne, ale wciaz nie czulem bolu. Za to poczulem paniczny strach. Bylem w domu sam, co prawda nie bylo mocnego krwawienia, ale jesli jednak smiglo naruszylo zyly albo tetnice to moze sie okazac ze bedzie po mnie w pare minut. Ta mysl blyskawicznie mnie otrzezwila. Kapiac krwia dopadlem szafki gdzie trzymam sprzet turystyczny, wydobylem apteczke pierwszej pomocy a z niej bandaze i opaski uciskowe. Samodzielnie, korzystajac tylko z lewej reki zrobilem fachowy opatrunek i zacisnalem opaska. A niedawno zastanawialem sie czy jeszcze cos pamietam z kursu pierwszej pomocy, widac emocje doskonale odswiezaja pamiec. I do tego zrob to jedna reka... normalnie, na spokojnie, marne szanse.
Okazalo sie ze nie jest zle, krwawienie szybko udalo sie zatamowac, zadzwonilem po bliskich ze musze dosyc szybko dostac sie do szpitala. W szpitalu zostalem posadzony o praktykowanie walki ostrym mieczem i dostalem porade zeby uzywac rekawic
Rana okazala sie co prawda niedluga, zaledwie 4 cm, ale bardzo gleboka, zas cialo rozeszlo sie bardzo szeroko. A to tylko smiglo APC, i to na zwalniajacym silniku. Skonczylo sie na 4 szwach, surowicy antytezcowej i na wszelki wypadek, srodkach przeciwbolowych. Przedramie mi troche spuchlo i zaczynam odczuwac bol. Jutro mam wolne... jesli stan pozwoli popracuje nad pidami, na zewnatrz, z quadem z dala ode mnie. Jesli chce niech lamie wszystkie smigla i gnie ramiona, ale z dala ode mnie.
Badz madrzejszy o moje doswiadczenie. Gdybym trafil w tetnice nadgarstka moglbym samodzielnie nie powstrzymac krwawienia, a w domu akurat nie bylo nikogo innego. Czy pogotowie by zdazylo ? Quady to fajna zabawa, ale teraz mam pelna swiadomosc ze w tych szczegolnych przypadkach, przy braku ostroznosci albo zwyklego rozsadku, przy wyjatkowo niekorzystnym zbiegu okolicznosci - quad Cie okaleczy, a w skrajnym wypadku zabije.
Jesli opis kogos nie przekonuje do zachowania ostroznosci, jutro zrobie zdjecie zszytej rany.
Grzesiek. Wciaz zyw.
Kurcze Grzesiek czytałem i ciary szły mi po plecach, całe szczęście że to nic poważniejszego - życzę zdrowia i szybkiego powrotu do kondycji. No i niech faktycznie ta lekcja będzie przestrogą dla nas wszystkich.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 28 mar 2011, 20:58 przez waldorf, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Waldek
http://heli.waldorf.pl
http://heli.waldorf.pl
- Tata Balirc
- Posty: 602
- Rejestracja: wtorek 01 cze 2010, 22:05
- Lokalizacja: Mielec
Uff, dobrze słyszeć, że jesteś cały i nie skończyło się np. na przyszywaniu palca.
Powtarzam cały czas kwestie bezpieczeństwa związane z kopterami, że nie ma sensu budować wielkich kopertów ale dotychczas jak grochem o ścianę... Może teraz, co mądrzejszy, przemyśli sprawę.
Temat przyklejam.
Powtarzam cały czas kwestie bezpieczeństwa związane z kopterami, że nie ma sensu budować wielkich kopertów ale dotychczas jak grochem o ścianę... Może teraz, co mądrzejszy, przemyśli sprawę.
Temat przyklejam.
pozdrawiam
Michał
Michał
Re: Copter a Twoje zdrowie i zycie. Badz rozsadniejszy.
I tego się trzymajmy.sigreg pisze: Grzesiek. Wciaz zyw.
Dzięki za relacje, niech będzie przestrogą dla "hardkorowców"
pozdrawiam
Krzysztof
http://www.fly.kartuzy.com.pl
Krzysztof
http://www.fly.kartuzy.com.pl
zdretwialy mi centralnie rece jak to czytalem, masakra co sie stalo...wielki uklon dla Ciebie za opanowanie i nie poddanie sie panice...respekt...przyznam sie Wam, ze jak ja uruchamiam quada w pokoju to pierwsze co, to zakladam okulary ochronne...(ale nie te z avatara )
moj wogole pierwszy quad (jeszcze X-Ufo z Silverlite) tez sie roztrzaskal w pokoju....kolega przyszedl wzial do reki i chcial po prostu zobaczyc jaki to ma ciag....dalismy gaz w palnik pare razy (przeciez to slabe X-Ufo tylko) ...quadzik sie mu wysliznal bo chcial zmienic reke...polecial w sufit i w dol prosto na kumpla...na szczescie nic sie nie stalo wtedy
moj wogole pierwszy quad (jeszcze X-Ufo z Silverlite) tez sie roztrzaskal w pokoju....kolega przyszedl wzial do reki i chcial po prostu zobaczyc jaki to ma ciag....dalismy gaz w palnik pare razy (przeciez to slabe X-Ufo tylko) ...quadzik sie mu wysliznal bo chcial zmienic reke...polecial w sufit i w dol prosto na kumpla...na szczescie nic sie nie stalo wtedy
Pozdrawiam
"If flying were the language of man, soaring would be it's poetry"
"If flying were the language of man, soaring would be it's poetry"
Kurcze masakra lekka, Twój opis doskonale działa na wyobraźnię, jest szansa że każdy z nas po przeczytaniu będzie ostrożniejszy.
A Diem musi ostro wziąć się za dopracowanie swojego monstera - jest to dobre lekarstwo na ten typ problemu. Do latania w pobliżu istot żywych - niezastąpione.
I masz tu człowieku teraz dylemat z tymi kopterami - zawsze wydawało mi się że podstawowym zagrożeniem ze strony koptera to jest spadająca cegła po zaniku napędu...A tu w ciągu dwóch dni mamy skrajne przypadki - spadająca cegła z 700m lądująca miękko i kopter w pokoju tnący śmigłem do kości...weź bądź tu mądry...
Sigreg szybkiego gojenia rany życzę.
A Diem musi ostro wziąć się za dopracowanie swojego monstera - jest to dobre lekarstwo na ten typ problemu. Do latania w pobliżu istot żywych - niezastąpione.
I masz tu człowieku teraz dylemat z tymi kopterami - zawsze wydawało mi się że podstawowym zagrożeniem ze strony koptera to jest spadająca cegła po zaniku napędu...A tu w ciągu dwóch dni mamy skrajne przypadki - spadająca cegła z 700m lądująca miękko i kopter w pokoju tnący śmigłem do kości...weź bądź tu mądry...
Sigreg szybkiego gojenia rany życzę.
infekcja FPV postępuje w zastraszającym tempie...
L_I_S pisze: zdretwialy mi centralnie rece jak to czytalem, masakra co sie stalo...wielki uklon dla Ciebie za opanowanie i nie poddanie sie panice...respekt...przyznam sie Wam, ze jak ja uruchamiam quada w pokoju to pierwsze co, to zakladam okulary ochronne...(ale nie te z avatara )
moj wogole pierwszy quad (jeszcze X-Ufo z Silverlite) tez sie roztrzaskal w pokoju....kolega przyszedl wzial do reki i chcial po prostu zobaczyc jaki to ma ciag....dalismy gaz w palnik pare razy (przeciez to slabe X-Ufo tylko) ...quadzik sie mu wysliznal bo chcial zmienic reke...polecial w sufit i w dol prosto na kumpla...na szczescie nic sie nie stalo wtedy
no to się przyznam, sam nie będę. Ja też sprawdzałem ręką ciąg silnika no i troszkę mi się wysmyknął i przyhaczył o rękę. Mówię wam: Kupujcie gws - nie zrobią za dużej krzywdy bo się szybko złamią.