Wybrałem się na Turbacz z quadrocopterem w nadziei, że będzie się dało polatać ze szczytu ale niestety nic z tego nie wyszło. Wszystko w chmurze tak, że widoczność spadała momentami do kilkudziesięciu metrów. Skoro już tyle się namęczyłem żeby wynieść wszystkie graty na górę to polatam chociaż koło nogi. Po 3 minutach lotu zaczął wydawać dziwne dźwięki i mimo pełnej mocy ledwo trzymał się w powietrzu. Oto co zobaczyłem po lądowaniu. Jeszcze chwilę dłużej i pewnie by spadł :)
ziele to samo miałem rok temu w zimę i to nie była chmura tylko gęsta mgła koło nogi i minusowa temperatura. Po minucie już wiedziałem że nie ma co ryzykować. Jak siadłem to na śmigłach zobaczyłem lód.
Czyli w chmurach lepiej nie ryzykować...zwłaszcza jak jest zimno... A jak to jest z wiatrem i hexacopterem, kiedy można bezpiecznie latać? Jaki wiatr wytrzyma przecietna hexa?
Nie ma takiego pojęcia jak przeciętna HEXA. Wszystko zależy od silników, masy i wielu innych czynników. Na pewno bezpieczniej samolotem latać we chmurach i raczej kopterami mało kto przebija się przez "watę".
Próbowałem dzisiaj przebić się przez chmury. Zaczęły się na 350m a przerzedzały dopiero na 1000m. Zrezygnowałem z dalszej walki i wróciłem polatać poniżej chmur.