Test aparatury Fly-Dream F6TB dla ABC-RC.PL
Moderatorzy: Matkas, moderatorzy2014, moderatorzy
Test aparatury Fly-Dream F6TB dla ABC-RC.PL
Wczoraj dotarła do mnie niewielka paczuszka od ABC-RC.PL
W środku nieco sfatygowany przez pocztowców kartonik z przedmiotem niniejszego testu.
Ciekawostką jest fakt że kartonik jest jeden dla aparatury F6TB i F6TA. Zawartość określa kropka wykonana flamastrem przy odpowiednim oznaczeniu modelu.
Po wyjęciu z kartonika patrzą na mnie nieco oszołomione oczy...
Wnętrze ochronnej styropianowej skorupki, choć przestronne, zawiera jeno dwa przedmioty - nadajnik F6TB, zabezpieczony dodatkowo woreczkiem z folii bąbelkowej i odbiornik IS-6R w woreczku strunowym. Instrukcji, jak zwykle u Chińczyków, brak. Można ją pobrać ze strony producenta lub z ABC-RC.pl (strona produktu, zakładka "Pliki do pobrania").
Pierwsze wrażenia
Oba elementy zestawu cechuje dość ascetyczny design. Żadnych zbędnych dodatków czy fantazyjnych wykończeń. Nie oznacza to jednak że sprzęt jest wykonany tandetnie. Plastiki są ładnie spasowane, nic nie trzeszczy, drążki pracują dość miękko, przełączniki bez luzów a przyciski i trymery wydają wyraźne "klik".
Końcówki drążków o standardowym wzornictwie zaopatrzone są w regulację długości.
Aparatura jest nieźle wyważona. Zawieszona na smyczy trzyma poziom.
W porównaniu do popularniej TGY 9X, F6TB jest nieco mniejsza i smuklejsza, szczególnie w miejscach przewidzianych na dłonie.
Mimo wizualnej prostoty aparatura została wyposażona w kilka nowatorskich rozwiązań, sugerujących dbałość o początkujących adeptów modelarstwa RC.
Pierwszym z nich jest chowana w korpus (i łamana po wysunięciu) antena co skutecznie zapobiegnie jej utrąceniu w trakcie transportu. O ile ktoś nie zapomni jej schować
Kolejne, bardzo istotne moim zdaniem, udogodnienie to potężny hebel na plecach nadajnika, zmieniający mechanicznie tryb MODE aparatury. Tak, tak, żadnego rozkręcania grożącego utratą gwarancji, żadnej mordęgi z uciekającymi sprężynkami i złośliwymi blaszkami terkotek. Wystarczy przestawić suwak i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki terkotka przestawia się z jednej strony na drugą.
Dalej mamy wyświetlacz - prosty, czytelny i co przydatne, podświetlany. Nie trzeba kupować dodatkowych modułów i z drżącym sercem wybebeszać aparatury - po włączeniu zasilania ekranik rozbłyśnie delikatną, błękitną poświatą która utrzyma się przez 20 sekund od ostatniego naciśnięcia któregoś z przycisków menu lub trymera.
I wreszcie alarm położenia przepustnicy który zapominalskim uniemożliwi rozpoczęcie nadawania (emitując przy tym dźwiękową i wizualną reprymendę) w sytuacji gdy podczas włączania nadajnika przepustnica nie znajduje się w pozycji MINIMUM. Kilka pociętych przez śmigło palców mniej...
Niestety przy okazji tego alarmu wyszła pewna niedoróbka. Radio przyszło ustawione w Mode 2. Mimo ustawienia przepustnicy w pozycji MINIMUM alarm nadal się włączał. Przyczyną jest najprawdopodobniej niedokładne mocowanie potencjometru ponieważ silne dociśnięcie drążka w dół powoduje uciszenie alarmu i przejście aparatury w normalny tryb. Wbrew temu co mówi instrukcja, pozycja trymera przepustnicy nic w tym przypadku nie zmieniła. Kilkukrotne rozruszanie drążka częściowo wyeliminowało problem - teraz alarm załącza się błędnie raz na kilka uruchomień. Na drugim drążku (Mode 1) problem nie występuje w ogóle.
Zasilanie - tu wielka UWAGA (!). Zamiast typowego pakietu Li-Po 3s lub 8x NiCd/NiMH do jakiego przywykliśmy w innych aparaturach (np. TGY czy Futaba), Fly-Dream F6TB ma koszyczek na cztery baterie w rozmiarze AA.
Instrukcja podaje także że aparatura pracuje prawidłowo przy zasilaniu z Li-Po 1s i 2s czyli...
PODŁĄCZENIE STANDARDOWEGO PAKIETU 3S DO APARATURY MOŻE SIĘ SKOŃCZYĆ UPIECZENIEM URZĄDZENIA!!
Garść technikaliów
Aparatura F6TB firmy Xuzhou Fly-Dream Electronic and Technology Co Ltd jest dedykowana dla modeli samolotów.
Urządzenie nadaje w paśmie 2,4GHz z mocą nie przekraczającą 100mW, tryb FHSS.
Protokół nadawania zgodny z systemem Fly-Dream V3.
Istnieje możliwość zawężenia pasma nadawania zgodnie z regulacjami prawnymi obowiązującymi na terytorium Francji.
Nadajnik posiada pięciostopniową regulację mocy nadawania.
Szacowany zasięg na ziemi (pełna moc) - ponad 500m
Użytkownik ma do dyspozycji 6 kanałów z czego 4 kanały proporcjonalne, wyposażone w cyfrowe trymery z sygnalizacją dźwiękową i wizualną oraz 2 kanały dwustanowe.
Dla kanałów 1, 2 i 4 istnieje możliwość zaprogramowania podwójnych zakresów wychyleń, uruchamianych przełącznikiem na aparaturze.
Możliwość ustawienia rewersów dla wszystkich 6 kanałów.
Dostępne są 3 najpopularniejsze miksery: Klapolotki, V-tail i Delta
Pamięć nadajnika pozwala przechować komplet ustawień dla 8 różnych modeli, każdy komplet może być opisany czteroznakowym identyfikatorem określanym przez użytkownika.
Programowalny minutnik uruchamiany drążkiem przepustnicy informuje o upływie zadanego czasu.
Trzy poziomy alarmu niskiego poziomu baterii w zależności od zastosowanego typu zasilania (alkaliczne/NiCd/NiMH, Li-Po 1s, Li-Po 2s)
Programowalny tryb FailSafe (dotyczy odbiornika IS-6R)
Menu
Urządzenie posiada trzy różne poziomy menu:
Menu podstawowe - dostępne po przytrzymaniu klawisza "ENTER", zawiera podstawowe ustawienia czyli wybór modelu, rewersy, podwójne zakresy wychyleń, miksery, ustawienia alarmu zasilania i menu trybu bindowania.
Menu rozszerzone - dostępne przez przytrzymanie klawisza "ENTER" w momencie uruchamiania nadajnika. Zawiera ustawienia mocy nadawania oraz parametry minutnika. Należy zaznaczyć że jest możliwe ustawienie różnych wartości minutnika osobno dla każdego z ośmiu modeli.
Menu które można by określić mianem "serwisowego" - dostępne przez przytrzymanie klawisza "ENTER" i "EXIT" w momencie uruchamiania nadajnika. Tu można ustawić pasmo nadawania (międzynarodowe/francuskie) oraz tryb "Mode" nadajnika po zmianie ustawień mechaniki suwakiem z tyłu aparatury.
W szczegóły poszczególnych menu nie będę się zagłębiał gdyż są one dokładnie opisane w instrukcji obsługi. Na uwagę zasługuje fakt że całość obsługi udało mi się rozgryźć "po męsku" czyli bez zaglądania do owej instrukcji - świadczy to o prostocie całego oprogramowania.
Nota do adminów - zgodnie z warunkami przekazania sprzętu do testów wykonałem tłumaczenie instrukcji obsługi i chciałbym ją dołączyć do tematu, jednak próba dodania załącznika kończy się komunikatem "Niestety Limit na wszystkie załączniki na tym forum został przekroczony. Prosze skontaktować się z administratorem forum."
W środku nieco sfatygowany przez pocztowców kartonik z przedmiotem niniejszego testu.
Ciekawostką jest fakt że kartonik jest jeden dla aparatury F6TB i F6TA. Zawartość określa kropka wykonana flamastrem przy odpowiednim oznaczeniu modelu.
Po wyjęciu z kartonika patrzą na mnie nieco oszołomione oczy...
Wnętrze ochronnej styropianowej skorupki, choć przestronne, zawiera jeno dwa przedmioty - nadajnik F6TB, zabezpieczony dodatkowo woreczkiem z folii bąbelkowej i odbiornik IS-6R w woreczku strunowym. Instrukcji, jak zwykle u Chińczyków, brak. Można ją pobrać ze strony producenta lub z ABC-RC.pl (strona produktu, zakładka "Pliki do pobrania").
Pierwsze wrażenia
Oba elementy zestawu cechuje dość ascetyczny design. Żadnych zbędnych dodatków czy fantazyjnych wykończeń. Nie oznacza to jednak że sprzęt jest wykonany tandetnie. Plastiki są ładnie spasowane, nic nie trzeszczy, drążki pracują dość miękko, przełączniki bez luzów a przyciski i trymery wydają wyraźne "klik".
Końcówki drążków o standardowym wzornictwie zaopatrzone są w regulację długości.
Aparatura jest nieźle wyważona. Zawieszona na smyczy trzyma poziom.
W porównaniu do popularniej TGY 9X, F6TB jest nieco mniejsza i smuklejsza, szczególnie w miejscach przewidzianych na dłonie.
Mimo wizualnej prostoty aparatura została wyposażona w kilka nowatorskich rozwiązań, sugerujących dbałość o początkujących adeptów modelarstwa RC.
Pierwszym z nich jest chowana w korpus (i łamana po wysunięciu) antena co skutecznie zapobiegnie jej utrąceniu w trakcie transportu. O ile ktoś nie zapomni jej schować
Kolejne, bardzo istotne moim zdaniem, udogodnienie to potężny hebel na plecach nadajnika, zmieniający mechanicznie tryb MODE aparatury. Tak, tak, żadnego rozkręcania grożącego utratą gwarancji, żadnej mordęgi z uciekającymi sprężynkami i złośliwymi blaszkami terkotek. Wystarczy przestawić suwak i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki terkotka przestawia się z jednej strony na drugą.
Dalej mamy wyświetlacz - prosty, czytelny i co przydatne, podświetlany. Nie trzeba kupować dodatkowych modułów i z drżącym sercem wybebeszać aparatury - po włączeniu zasilania ekranik rozbłyśnie delikatną, błękitną poświatą która utrzyma się przez 20 sekund od ostatniego naciśnięcia któregoś z przycisków menu lub trymera.
I wreszcie alarm położenia przepustnicy który zapominalskim uniemożliwi rozpoczęcie nadawania (emitując przy tym dźwiękową i wizualną reprymendę) w sytuacji gdy podczas włączania nadajnika przepustnica nie znajduje się w pozycji MINIMUM. Kilka pociętych przez śmigło palców mniej...
Niestety przy okazji tego alarmu wyszła pewna niedoróbka. Radio przyszło ustawione w Mode 2. Mimo ustawienia przepustnicy w pozycji MINIMUM alarm nadal się włączał. Przyczyną jest najprawdopodobniej niedokładne mocowanie potencjometru ponieważ silne dociśnięcie drążka w dół powoduje uciszenie alarmu i przejście aparatury w normalny tryb. Wbrew temu co mówi instrukcja, pozycja trymera przepustnicy nic w tym przypadku nie zmieniła. Kilkukrotne rozruszanie drążka częściowo wyeliminowało problem - teraz alarm załącza się błędnie raz na kilka uruchomień. Na drugim drążku (Mode 1) problem nie występuje w ogóle.
Zasilanie - tu wielka UWAGA (!). Zamiast typowego pakietu Li-Po 3s lub 8x NiCd/NiMH do jakiego przywykliśmy w innych aparaturach (np. TGY czy Futaba), Fly-Dream F6TB ma koszyczek na cztery baterie w rozmiarze AA.
Instrukcja podaje także że aparatura pracuje prawidłowo przy zasilaniu z Li-Po 1s i 2s czyli...
PODŁĄCZENIE STANDARDOWEGO PAKIETU 3S DO APARATURY MOŻE SIĘ SKOŃCZYĆ UPIECZENIEM URZĄDZENIA!!
Garść technikaliów
Aparatura F6TB firmy Xuzhou Fly-Dream Electronic and Technology Co Ltd jest dedykowana dla modeli samolotów.
Urządzenie nadaje w paśmie 2,4GHz z mocą nie przekraczającą 100mW, tryb FHSS.
Protokół nadawania zgodny z systemem Fly-Dream V3.
Istnieje możliwość zawężenia pasma nadawania zgodnie z regulacjami prawnymi obowiązującymi na terytorium Francji.
Nadajnik posiada pięciostopniową regulację mocy nadawania.
Szacowany zasięg na ziemi (pełna moc) - ponad 500m
Użytkownik ma do dyspozycji 6 kanałów z czego 4 kanały proporcjonalne, wyposażone w cyfrowe trymery z sygnalizacją dźwiękową i wizualną oraz 2 kanały dwustanowe.
Dla kanałów 1, 2 i 4 istnieje możliwość zaprogramowania podwójnych zakresów wychyleń, uruchamianych przełącznikiem na aparaturze.
Możliwość ustawienia rewersów dla wszystkich 6 kanałów.
Dostępne są 3 najpopularniejsze miksery: Klapolotki, V-tail i Delta
Pamięć nadajnika pozwala przechować komplet ustawień dla 8 różnych modeli, każdy komplet może być opisany czteroznakowym identyfikatorem określanym przez użytkownika.
Programowalny minutnik uruchamiany drążkiem przepustnicy informuje o upływie zadanego czasu.
Trzy poziomy alarmu niskiego poziomu baterii w zależności od zastosowanego typu zasilania (alkaliczne/NiCd/NiMH, Li-Po 1s, Li-Po 2s)
Programowalny tryb FailSafe (dotyczy odbiornika IS-6R)
Menu
Urządzenie posiada trzy różne poziomy menu:
Menu podstawowe - dostępne po przytrzymaniu klawisza "ENTER", zawiera podstawowe ustawienia czyli wybór modelu, rewersy, podwójne zakresy wychyleń, miksery, ustawienia alarmu zasilania i menu trybu bindowania.
Menu rozszerzone - dostępne przez przytrzymanie klawisza "ENTER" w momencie uruchamiania nadajnika. Zawiera ustawienia mocy nadawania oraz parametry minutnika. Należy zaznaczyć że jest możliwe ustawienie różnych wartości minutnika osobno dla każdego z ośmiu modeli.
Menu które można by określić mianem "serwisowego" - dostępne przez przytrzymanie klawisza "ENTER" i "EXIT" w momencie uruchamiania nadajnika. Tu można ustawić pasmo nadawania (międzynarodowe/francuskie) oraz tryb "Mode" nadajnika po zmianie ustawień mechaniki suwakiem z tyłu aparatury.
W szczegóły poszczególnych menu nie będę się zagłębiał gdyż są one dokładnie opisane w instrukcji obsługi. Na uwagę zasługuje fakt że całość obsługi udało mi się rozgryźć "po męsku" czyli bez zaglądania do owej instrukcji - świadczy to o prostocie całego oprogramowania.
Nota do adminów - zgodnie z warunkami przekazania sprzętu do testów wykonałem tłumaczenie instrukcji obsługi i chciałbym ją dołączyć do tematu, jednak próba dodania załącznika kończy się komunikatem "Niestety Limit na wszystkie załączniki na tym forum został przekroczony. Prosze skontaktować się z administratorem forum."
Ostatnio zmieniony niedziela 24 mar 2013, 14:39 przez Verid, łącznie zmieniany 1 raz.
Ten wredny...
Dobra robota!
Jako uzupełnienie pozwolę sobie podlinkować prezentację opisywanego tutaj odbiornika oraz modułu nadawczego Fly-Dream FHSS V3, jaką wykonałem dawnymi czasy:
http://fatbit.pl/rc/2010/20100530/
Jako uzupełnienie pozwolę sobie podlinkować prezentację opisywanego tutaj odbiornika oraz modułu nadawczego Fly-Dream FHSS V3, jaką wykonałem dawnymi czasy:
http://fatbit.pl/rc/2010/20100530/
Misiu - ja i tak będę grzebał celem demonstracji jak radyjko jest wykonane w środku ale to na koniec na wypadek jakbym coś urwał... Jak testy to testy
EDIT:
Demonstracja działania przełącznika trybu "Mode"
EDIT:
Demonstracja działania przełącznika trybu "Mode"
Ostatnio zmieniony niedziela 24 mar 2013, 14:22 przez Verid, łącznie zmieniany 1 raz.
Ten wredny...
Trafiło się trochę spokojniejszej pogody przy sobocie więc urządziłem sobie spacer pokutnika.
Warunki testu:
-z braku chętnych do pomocy nadajnik stanął sobie na baczność na masce Golfa, zaczepiony o wycieraczki.
-platforma testowa czyli statyw naramienny zgapiony od Waldorfa i Kefira:
Zasilanie odbiornika - Turnigy UBEC 5a
Serwo - TowerPro MG16R
Zakłócanie - Racewood RED 500mW 1,2GHz
Odległość anteny odbiornika od anteny VTX - 33cm
Otrzymane wyniki w tabelce poniżej:
Jak widać szału nie ma ale jak na aparaturkę dla początkującego będzie dość.
W przypadku mocy minimalnej już po 30 m serwo zaczęło sygnalizować że coś się dzieje z linkiem by po przekroczeniu 110m ustawić się na stałe w pozycji FailSafe.
Obecność pracującego Racewood'a powoduje kopnięcia F/S już po kilku krokach od nadajnika by całkowicie zatkać link w okolicach 25m.
Nastawy 10, 14 i 17 db nie różnią się zbyt wiele. Na wszystkich trzech pierwsze kopnięcia zaczynają się w okolicach 100m, nasilają się w okolicach 200m a zerwanie linku następuje przy niecałych 400m. Wyjątkiem było 14db gdzie link padł na 200m metrze gdzie wyraźny wzrost ilości kopnięć pojawił się dopiero przy 180m. Ciekawostka.
Obecność nadajnika wideo dała praktycznie identyczne wyniki na wszystkich trzech nastawach - pierwsze F/S'y na 20m i całkowita utrata zasięgu w okolicach 80m.
Przy pełnej mocy pierwsze kopnięcie pojawiło się na 230m po czym cisza. Następne ostrzeżenie wystąpiło 340m od nadajnika. Od 500m serwo zaczęło udawać wachlarz, majtając się nerwowo by wreszcie znieruchomieć całkowicie po przekroczeniu 670m.
Racewood stłamsił ten wynik do 110m gdzie zaczęły się pierwsze F/S'y by finalnie udławić sterowanie w okolicach 150m.
Wnioski - jako budżetowe radio dla początkującego modelarza do jakiegoś deproniacza wystarczy w zupełności - tak długo jak ów modelarz nie dowie się o istnieniu FPV. Typowe pół wata na 1,2GHz tłamsi link praktycznie do poziomu bezużyteczności. Wystarczy przesłonić antenę VTX'a ręką a RC wstaje natychmiast.
Warunki testu:
-z braku chętnych do pomocy nadajnik stanął sobie na baczność na masce Golfa, zaczepiony o wycieraczki.
-platforma testowa czyli statyw naramienny zgapiony od Waldorfa i Kefira:
Zasilanie odbiornika - Turnigy UBEC 5a
Serwo - TowerPro MG16R
Zakłócanie - Racewood RED 500mW 1,2GHz
Odległość anteny odbiornika od anteny VTX - 33cm
Otrzymane wyniki w tabelce poniżej:
Jak widać szału nie ma ale jak na aparaturkę dla początkującego będzie dość.
W przypadku mocy minimalnej już po 30 m serwo zaczęło sygnalizować że coś się dzieje z linkiem by po przekroczeniu 110m ustawić się na stałe w pozycji FailSafe.
Obecność pracującego Racewood'a powoduje kopnięcia F/S już po kilku krokach od nadajnika by całkowicie zatkać link w okolicach 25m.
Nastawy 10, 14 i 17 db nie różnią się zbyt wiele. Na wszystkich trzech pierwsze kopnięcia zaczynają się w okolicach 100m, nasilają się w okolicach 200m a zerwanie linku następuje przy niecałych 400m. Wyjątkiem było 14db gdzie link padł na 200m metrze gdzie wyraźny wzrost ilości kopnięć pojawił się dopiero przy 180m. Ciekawostka.
Obecność nadajnika wideo dała praktycznie identyczne wyniki na wszystkich trzech nastawach - pierwsze F/S'y na 20m i całkowita utrata zasięgu w okolicach 80m.
Przy pełnej mocy pierwsze kopnięcie pojawiło się na 230m po czym cisza. Następne ostrzeżenie wystąpiło 340m od nadajnika. Od 500m serwo zaczęło udawać wachlarz, majtając się nerwowo by wreszcie znieruchomieć całkowicie po przekroczeniu 670m.
Racewood stłamsił ten wynik do 110m gdzie zaczęły się pierwsze F/S'y by finalnie udławić sterowanie w okolicach 150m.
Wnioski - jako budżetowe radio dla początkującego modelarza do jakiegoś deproniacza wystarczy w zupełności - tak długo jak ów modelarz nie dowie się o istnieniu FPV. Typowe pół wata na 1,2GHz tłamsi link praktycznie do poziomu bezużyteczności. Wystarczy przesłonić antenę VTX'a ręką a RC wstaje natychmiast.
Ten wredny...
Nie mam takiego filtra na stanie - z resztą nie wiem czy jest sens. Kanałów nie za wiele, opcji do gmerania również. Myślę że należy to radio traktować tak jak zostało pomyślane - proste radio pierwszego kontaktu lub zapasowe dla latających w zasięgu wzroku bo kombinowanie tak aby wycisnąć z niego coś więcej może się okazać bardziej kosztowne iż zakup sprawdzonego systemu.
Dzisiaj testów ciąg dalszy. Producent podaje że radyjko można zasilać nawet z 1s więc wybebeszyłem koszyczek i załadowałem świeżo nabitego LiPolka 1s.
Żeby było szybciej sprawdziłem zasięgi przy maksymalnej mocy i tu ciekawostka - 1s daje wyraźnie większy zasięg w porównaniu z czterema bateriami alkalicznymi mimo niższego napięcia. Dla przypomnienia - przy zasilaniu 4xalkaliczne pierwszy kopniak pojawił się już przy 230m. Następny przy 340m. Od 500m link praktycznie bezużyteczny bo szarpie co chwila by paść na 670m.
W przypadku 1s pierwsze oznaki F/S pojawiły się dopiero przy 830m natomiast całkowita utrata połączenia nastąpiła po przekroczeniu 1040m!
Także obecność nadajnika wideo miała nieco mniej druzgocący efekt, powodując pierwsze F/S przy 230m i całkowitą utratę linku przy 290m - dla 4xalkaliczne wynik ten wyglądał 110-150m.
Wygląda na to że mimo wyższego napięcia zasilania przy 4xalkaliczne to wydajność prądowa takiego pakietu jest za niska. W najbliższym czasie przeprowadzę jeszcze test na 2s (również dopuszczane przez producenta) żeby sprawdzić czy niższy zasięg przy wyższym napięciu nie jest przypadkiem spowodowany obecnością jakiejś siejącej lub przegrzewającej się od wyższego napięcia przetwornicy.
Dzisiaj testów ciąg dalszy. Producent podaje że radyjko można zasilać nawet z 1s więc wybebeszyłem koszyczek i załadowałem świeżo nabitego LiPolka 1s.
Żeby było szybciej sprawdziłem zasięgi przy maksymalnej mocy i tu ciekawostka - 1s daje wyraźnie większy zasięg w porównaniu z czterema bateriami alkalicznymi mimo niższego napięcia. Dla przypomnienia - przy zasilaniu 4xalkaliczne pierwszy kopniak pojawił się już przy 230m. Następny przy 340m. Od 500m link praktycznie bezużyteczny bo szarpie co chwila by paść na 670m.
W przypadku 1s pierwsze oznaki F/S pojawiły się dopiero przy 830m natomiast całkowita utrata połączenia nastąpiła po przekroczeniu 1040m!
Także obecność nadajnika wideo miała nieco mniej druzgocący efekt, powodując pierwsze F/S przy 230m i całkowitą utratę linku przy 290m - dla 4xalkaliczne wynik ten wyglądał 110-150m.
Wygląda na to że mimo wyższego napięcia zasilania przy 4xalkaliczne to wydajność prądowa takiego pakietu jest za niska. W najbliższym czasie przeprowadzę jeszcze test na 2s (również dopuszczane przez producenta) żeby sprawdzić czy niższy zasięg przy wyższym napięciu nie jest przypadkiem spowodowany obecnością jakiejś siejącej lub przegrzewającej się od wyższego napięcia przetwornicy.
Ten wredny...
Testowałeś tego samego dnia zasięgi na 1s lipo i 4xAA? Może to od zmiany warunków zasięg się zmienił.Verid pisze:W przypadku 1s pierwsze oznaki F/S pojawiły się dopiero przy 830m natomiast całkowita utrata połączenia nastąpiła po przekroczeniu 1040m!
Także obecność nadajnika wideo miała nieco mniej druzgocący efekt, powodując pierwsze F/S przy 230m i całkowitą utratę linku przy 290m - dla 4xalkaliczne wynik ten wyglądał 110-150m.
Wygląda na to że mimo wyższego napięcia zasilania przy 4xalkaliczne to wydajność prądowa takiego pakietu jest za niska. W najbliższym czasie przeprowadzę jeszcze test na 2s (również dopuszczane przez producenta) żeby sprawdzić czy niższy zasięg przy wyższym napięciu nie jest przypadkiem spowodowany obecnością jakiejś siejącej lub przegrzewającej się od wyższego napięcia przetwornicy.
Albo rzeczywiscie chińczyk przyoszczędził na filtrowaniu zasilania i przy wyższym napięciu wychodzi zbyt zasmiecone do dobrej pracy modułu nadawczego.
4xAA raczej na pewno ma wystarczająca wydajność. Kiedyś mój Spektrum miał inną przypadłość - na 4x nimh miał mniejszy zasięg niż na 4xAA z racji różnicy napięć
Każdy ma swoje 6 minut
kolcolus - nie tego samego dnia (co widać po datach postów) ale dokładnie w tym samym miejscu.
Dzisiaj zrobiłem jeszcze do kompletu test z 2s i wyszedł minimalnie słabszy niż dla 1s.
Pierwsze oznaki F/S na 780m (830m dla 1s) i całkowity koniec zasięgu na 1050m czyli wcześniej zaczęły się problemy ale zasięg maksymalny podobny. Również wyniki dla włączonego Racewood'a były ciut słabsze na 2s - 200m pierwsze F/S (230m dla 1s) i utrata linku na 270m (290m dla 1s). Zatem albo coś posiewało w dniu testów z bateryjkami AA (mało prawdopodobne bo to szczere pole, daleko od wszystkiego) albo z jakiegoś powodu radio wybitnie nie lubi alkalicznych baterii.
A teraz to co tygrysy (przynajmniej niektóre) lubią najbardziej - wybebeszanie
Aby się dobrać do radyjka należy:
-usunąć koszyczek z bateriami
-usunąć suwak zmiany MODE podważając lekko śrubokrętem
-odkręcić 4 dobrze widoczne śrubki z tyłu obudowy
Po takim traktowaniu ukazuje się naszym oczom taki oto obrazek:
Jakość lutów jest zadowalająca. Nie widać większych smarków czy niedoróbek - tylko wyczyścić fluxa się nie chciało i gdzieniegdzie są niezbyt urodziwe plamy.
O ile jakość wykonania płyty głównej nie daje zbyt wielu powodów do narzekania o tyle wykonawcy okablowania wyraźnie się spieszyło:
A teraz dobra wiadomość dla wszelakiej maści hakerów, przerabiaczy i eksperymentatorów. Radyjko ma banalnie prostą mechanicznie konstrukcję. Płyta główna jest złożona na kanapkę z wyświetlaczem (zdjęcie czipa wyświetlacza poniżej):
Górne przełączniki mają własne, niewielkie płytki które w razie potrzeby można usunąć i wlutować się bezpośrednio w przełączniki. Sposób podłączenia sugeruje że kanały 5 i 6 można przerobić na proporcjonalne - zobaczymy.
Mechanizm zmiany MODE to nic innego jak zestaw 4 klinów (po 2 na stronę) z których jeden unosi ramię ze sprężynką niwelując jej działanie a drugi dociska terkotę.
Po usunięciu gimbali drążków wraz z mechanizmem zmiany MODE (6 śrub z frontu i wypięcie bocznych wtyczek z płyty głównej) widać, że znajdująca się pod spodem płytka stanowi tylko podporę dla cyfrowych trymerów, włącznika i złącza trenera:
Złącze trenera to zwykły jack 3,5mm - wsunięcie wtyczki powoduje zwarcie PPM_EN do masy i przejście radia w tryb nadawania sygnału PPM. Masa na podstawie wtyczki, sygnał na szczycie:
Jedyny niuans to taki że przejście radia w tryb PPM blokuje dostęp do wszelkich nastaw (nie działa przytrzymanie klawisza ENTER) więc w przypadku przeróbek nie należy tego zwierać na stałe a raczej dać sobie jakiś pstryczek.
Tutaj jeszcze zbliżenia na "moduł nadawczy" i wejście zasilania:
Szkoda że nie ma EXPO bo wtedy F6TB stanowiłoby idealną bazę dla radia kieszonkowego - płyta główna w obudowę od jakiegoś gamepada plus hackmoduł FrSky lub eLeReSa i mamy małe, ultramobilne radyjko za nieduże pieniądze.
Dzisiaj zrobiłem jeszcze do kompletu test z 2s i wyszedł minimalnie słabszy niż dla 1s.
Pierwsze oznaki F/S na 780m (830m dla 1s) i całkowity koniec zasięgu na 1050m czyli wcześniej zaczęły się problemy ale zasięg maksymalny podobny. Również wyniki dla włączonego Racewood'a były ciut słabsze na 2s - 200m pierwsze F/S (230m dla 1s) i utrata linku na 270m (290m dla 1s). Zatem albo coś posiewało w dniu testów z bateryjkami AA (mało prawdopodobne bo to szczere pole, daleko od wszystkiego) albo z jakiegoś powodu radio wybitnie nie lubi alkalicznych baterii.
A teraz to co tygrysy (przynajmniej niektóre) lubią najbardziej - wybebeszanie
Aby się dobrać do radyjka należy:
-usunąć koszyczek z bateriami
-usunąć suwak zmiany MODE podważając lekko śrubokrętem
-odkręcić 4 dobrze widoczne śrubki z tyłu obudowy
Po takim traktowaniu ukazuje się naszym oczom taki oto obrazek:
Jakość lutów jest zadowalająca. Nie widać większych smarków czy niedoróbek - tylko wyczyścić fluxa się nie chciało i gdzieniegdzie są niezbyt urodziwe plamy.
O ile jakość wykonania płyty głównej nie daje zbyt wielu powodów do narzekania o tyle wykonawcy okablowania wyraźnie się spieszyło:
A teraz dobra wiadomość dla wszelakiej maści hakerów, przerabiaczy i eksperymentatorów. Radyjko ma banalnie prostą mechanicznie konstrukcję. Płyta główna jest złożona na kanapkę z wyświetlaczem (zdjęcie czipa wyświetlacza poniżej):
Górne przełączniki mają własne, niewielkie płytki które w razie potrzeby można usunąć i wlutować się bezpośrednio w przełączniki. Sposób podłączenia sugeruje że kanały 5 i 6 można przerobić na proporcjonalne - zobaczymy.
Mechanizm zmiany MODE to nic innego jak zestaw 4 klinów (po 2 na stronę) z których jeden unosi ramię ze sprężynką niwelując jej działanie a drugi dociska terkotę.
Po usunięciu gimbali drążków wraz z mechanizmem zmiany MODE (6 śrub z frontu i wypięcie bocznych wtyczek z płyty głównej) widać, że znajdująca się pod spodem płytka stanowi tylko podporę dla cyfrowych trymerów, włącznika i złącza trenera:
Złącze trenera to zwykły jack 3,5mm - wsunięcie wtyczki powoduje zwarcie PPM_EN do masy i przejście radia w tryb nadawania sygnału PPM. Masa na podstawie wtyczki, sygnał na szczycie:
Jedyny niuans to taki że przejście radia w tryb PPM blokuje dostęp do wszelkich nastaw (nie działa przytrzymanie klawisza ENTER) więc w przypadku przeróbek nie należy tego zwierać na stałe a raczej dać sobie jakiś pstryczek.
Tutaj jeszcze zbliżenia na "moduł nadawczy" i wejście zasilania:
Szkoda że nie ma EXPO bo wtedy F6TB stanowiłoby idealną bazę dla radia kieszonkowego - płyta główna w obudowę od jakiegoś gamepada plus hackmoduł FrSky lub eLeReSa i mamy małe, ultramobilne radyjko za nieduże pieniądze.
Ten wredny...