Bieszczady na jesień
Moderatorzy: moderatorzy2014, moderatorzy
Dziękuje panowie za słowa uznania.
Oczywiście - muszę tutaj wyjaśnić, że to nie klip z latania sobie dla samej przyjemności.
Jest to jednak to, o czym wiele z nasz marzy - połączenie przyjemności z hobby, z pożytecznością i pracą zawodową. Latanie celowo pod filmowanie.
Ujęcia są z przygotowywanego większego filmu dokumentalnego - więc lata i kręci się tam i to, czego wymaga i potrzebuje zleceniodawca. To on (producent filmu) zmusza nas do przybycia o konkretnej godzinie w dane miejsce po to, by zrobić ujęcie wschodzącego przez mgłę słońca - czy korony konkretnego rodzaju drzewa. Rezultat jest więc praca zespołowa - teamu zawodowych filmowców, którzy (dzięki doświadczeniom ze swojego hobby) kupili sobie dla uatrakcyjnienia oferty nową fajna zabawkę. Wiadomo, do tego rodzaju celów - (jak zresztą wszystko do profesjonalnej produkcji) muszą to być urządzenia z wyższej półki. Jako że to praca w zawodzie z twardą konkurencją, niechętnie prezentuje techniczne szczegóły sprzętu - choć nie są one żadną tajemnicą. Modelarze mają w temacie i tak świetne rozeznanie a tym z branży filmowej, dla których to żaden wydatek i chcą od ręki gotowe rozwiązanie najlepiej pracujące samo, życia ułatwiać nie muszę. Proszę więc wybaczyć, że na ten temat nie podyskutuje.
Zdjęć z Bieszczad jest ponad dwie godziny. I pewnie wiele z nich znajdzie się na filmie końcowym, gdzie w połączeniu z tradycyjnymi ujęciami z kamer na ziemi oraz narracja lektora będą mieli większy sens jak mieli by w takim klipie.
Oczywiście - muszę tutaj wyjaśnić, że to nie klip z latania sobie dla samej przyjemności.
Jest to jednak to, o czym wiele z nasz marzy - połączenie przyjemności z hobby, z pożytecznością i pracą zawodową. Latanie celowo pod filmowanie.
Ujęcia są z przygotowywanego większego filmu dokumentalnego - więc lata i kręci się tam i to, czego wymaga i potrzebuje zleceniodawca. To on (producent filmu) zmusza nas do przybycia o konkretnej godzinie w dane miejsce po to, by zrobić ujęcie wschodzącego przez mgłę słońca - czy korony konkretnego rodzaju drzewa. Rezultat jest więc praca zespołowa - teamu zawodowych filmowców, którzy (dzięki doświadczeniom ze swojego hobby) kupili sobie dla uatrakcyjnienia oferty nową fajna zabawkę. Wiadomo, do tego rodzaju celów - (jak zresztą wszystko do profesjonalnej produkcji) muszą to być urządzenia z wyższej półki. Jako że to praca w zawodzie z twardą konkurencją, niechętnie prezentuje techniczne szczegóły sprzętu - choć nie są one żadną tajemnicą. Modelarze mają w temacie i tak świetne rozeznanie a tym z branży filmowej, dla których to żaden wydatek i chcą od ręki gotowe rozwiązanie najlepiej pracujące samo, życia ułatwiać nie muszę. Proszę więc wybaczyć, że na ten temat nie podyskutuje.
Zdjęć z Bieszczad jest ponad dwie godziny. I pewnie wiele z nich znajdzie się na filmie końcowym, gdzie w połączeniu z tradycyjnymi ujęciami z kamer na ziemi oraz narracja lektora będą mieli większy sens jak mieli by w takim klipie.